Cały czas, jak i przyroda wokół nas, ewoluujemy. Zmieniamy się, może mniej fizycznie, a bardziej psychicznie (dorastamy?). A co jeśli części z nas dane będzie nie ewolucyjnie ale rewolucyjnie przeskoczyć na kolejny poziom rozwoju. Całkowicie znienacka, jako dorosły homo sapiens dowiesz się, że możesz stać się divinum ens. Jak powstała w ten sposób istota wyższa (nie, nie chodzi o wzrost) będzie postrzegać nas maluczkich? Co z najbliższymi, ukochanym, którzy nie będą mogli podążyć za nią? Czy warto zapłacić cenę wyobcowania z własnego gatunku, by stać się kimś więcej? Czy w takiej istocie pozostanie coś nieludzko ludzkiego, czy tak jak motyl odleci zapomniawszy o ludzkich larwach, z których wyrewolucjował?
Kolejny raz Maksym Kammerer, tym razem jako już bardzo dojrzały człowiek, w pamiętniku na temat śledztwa nad swoją idee fixe czyli Wędrowcami, którzy mieli to uprawiać progresorstwo na ludziach, powiedzie nas do świata, który znamy (w każdym bądź razie ja znam) z Przenicowanego świata i Żuka w mrowisku. Z podobnym do niego, za młodu, idealistą, starają się złapać obcych na gorącym uczynku. Ale śledztwo doprowadzi ich do zupełnie (choć też nie tak do końca) niespodziewanych rezultatów. Obcy okażą się nie tak całkiem obcymi, choć już praktycznie całkowicie wyobcowani. Idealizm też się nie sprawdzi na dłuższą metę.
I tak kolejny raz Strugaccy ze swoją nieposkromioną wyobraźnią i niesamowitym wyczuciem ludzkiej psychiki, zmuszają (ale nie przymuszają) do zastanowienia się nad własnym człowieczeństwem. 7/10 może wydać się niesprawiedliwe przy wcześniejszych peanach, ale tak to czuję.
Arkadij i Borys Strugaccy "Fale tłumią wiatr" tyt. org. "Волны гасят ветеp" Wydawca Państwowe Wydawnictwo "Iskry" 1989
A ja właśnie ich "Przyjaciela z piekła" czytam. Dobra rzecz. "Fale..." w planach.
OdpowiedzUsuńpzdr
Nie wiem czemu ale im to jakoś wychodzi, że się chce ich więcej. Miłej lektury.
UsuńCzłowieczeństwo to bardzo wdzięczny temat, chętnie wykorzystywany przez twórców science fiction. Czytałem "Przenicowany świat", ale o utworze "Fale tłumią wiatr" w ogóle nie słyszałem. Kolejna pozycja Strugackich do poznania.
OdpowiedzUsuńZe względu właśnie na pogłębiającą się u mnie sklerozę, założyłem tego bloga. Dlatego więcej tu staroci niż nowości.
UsuńMaksyma lubię, ale "Fale mam koniecznie do odświeżenia, bo w ogóle ich nie pamiętam.
OdpowiedzUsuńZaraz po "Ślimaku" była to dla mnie najbardziej zapadająca w pamięć pozycja Strugacckich. Jednak porównałabym to do pyłku w oku. Niesamowicie drażniąca myśl, wyczuwalna w każdej sekundzie, jednak nie dająca się określić, zobaczyć a tym bardziej-unicestwić.
OdpowiedzUsuńA sztuka już nas coraz mniej oddziela od zwierząt - niedawno widziałam artykuł o słoniu, który maluje niezgorzej od potencjalnego nastolatka! Cofamy się, czy ewolucja reszty świata nas prześciga? ; )
H.
U mnie najwyższe miejsce zajmuje "Piknik", ten dopiero daje do wiwatu.
UsuńZ kim przystajesz takim się stajesz ponoć, to nie ma się co dziwić, że zwierzęta schodzą na ludzi.
Moja pierwsza książka Strugackich i zarazem początek przygody ze współczesną rosyjską literaturą to "Piknik na skraju drogi". Tak właśnie zainteresowałam się powieściami zza wschodniej granicy i sięgnęłam po Łukjanienkę - diametralnie innego, ale moim zdaniem równie udanego autora. Sentyment pozostał ;).
OdpowiedzUsuń"Piknik" to jedna z najlepszych książek jakie czytałem. Łukjanienkę uważam (na podstawie tego co przeczytałem) za dobrego rzemieślnika, brak mu tego czegoś, co ciężko nazwać, abym mógł go przyrównywać do braci.
Usuń