Słowo się rzekło.
Obiecałem wczoraj, że dziś zdam relację z ogłoszonych nominacji do najważniejszej (moim zdaniem) nagrody literackiej w fantastyce. A jako, że załoga LC uciekła jeszcze przed zakończeniem akcji "Z półki na półkę" (tak, tak, pochwały zbierać to my, a do sprzątania to wolontariusze są ;)), to tak trochę się czułem jak przedstawiciel strony.
Zaczęło się jak już wczoraj opowiadałem od eskortowania gościa honorowego Pani Jadwigi Zajdel. Udało mi się to zrobić sprytnym mykiem z minimalnym opóźnieniem (nie przekraczającym kwadransa akademickiego). Impreza zatem mogła, bez większej zwłoki się rozpocząć.
Prowadzącymi byli Aleksandra Ciejek i Tomasz Kołodziejczak. Oczywiście zaczęło się od części nudnej zwanej oficjalną, czyli podziękowania sponsorom i inne takie dziwactwa. Jedyną atrakcja tej części było wykorzystanie teleportera, aby przenieś niespodziewanie prowadzących, z kąta sali niewyróżniającego się niczym szczególnym, pod stend nagrodowy stojący w drugim kącie sali (w trzecim siedziałem ja i nie był on na szczęście zbyt reprezentacyjny).
W drugiej części "gali" Pani Jadwiga ogłosiła tegoroczne nominacje. W kategorii opowiadanie nominowanych zostało, nietypowo, aż siedem opowiadań: "Lo faresti per me?" Juliusza Brauna; "Bunt maszyn" Michała Cholewy; "Panicz z Ertel-Sega" Agnieszki Hałas; "Paradoks Bliźniąt" Magdaleny Kucenty; "Wywiad z Borutą" Łukasza Orbitowskiego i Michała Cetnarowskiego oraz "Na nocnej zmianie" i "To byliśmy my" Anny Szumacher. W kategorii powieść nominowano: "Inwit" Michała Cholewy; "Siłę niższą" Marty Kisiel; "Idź i czekaj mrozów" Marty Krajewskiej; "Czterdzieści i cztery" Krzysztofa Piskorskiego i "Puste niebo" Radka Raka.
Był też show. Laureaci z lat ubiegłych opowiadali jak to jest zostać laureatem nagrody. I tu się okazało, że większość laureatów bardzo identyfikuje się z postaciami z "Kubusia Puchatka", a zwłaszcza z jedną. Rober Wagner gdy stanął na konwencie czuł się jak Kłapouchy, któremu kazano śpiewać na scenie. Następny miał być Tygrysek czyli Jakub Ćwiek ale okazało się, że też jest li tylko Kłapouchym w przebraniu. Dowiedziawszy się o nominacji, struchlał, zadrżał i zapomniał języka w gębie. Tomasz Kołodziejczak ma za to bardzo ekonomiczne podejście do nagrody. Może ona w pewnych warunkach podnieść wartość mieszkania jako oryginalne rękodzieło afrykańskie. A czasem bywa bardzo niebezpieczna dla pomocy domowej (jak już może wspomniałem, waży swoje ta statuetka i spadając z dużej wysokości może narobić szkód oraz nieźle przestraszyć), aż będzie domagać się podwyżki za pracę w warunkach zagrażających życiu lub zdrowiu. A wystarczyło kupić kask.
I tym lekko satyrycznym akcentem zakończyła się "gala" nominacji. Wyłonienie laureatów jak zwykle dokona się na Polconie. W tym roku w Lublinie na terenie Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej w dniach 24-27 sierpnia (dokładnie 26, ale wszyscy zainteresowani to przecież wiedzą).
Wiek już taki, że pamięć wewnętrzna szwankować zaczęła, to tu będzie taki mój niepamiętnik.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dzięki za relację.
OdpowiedzUsuń