13 maja 2012

Daj, czegoć nie ubędzie, byś nawięcej dała się sprawdza

Pomagałem dziś portalowi lubimyczytać.pl w akcji Z półki na półkę jako wolontariusz (przynieś, podaj, pozamiataj). Miało być nas (mówię o wolontariuszach) kilkoro, ale poza mną zjawiły się jeszcze tylko dwie osoby. I plujcie sobie teraz w brodę (tym razem mam na myśli tych, którzy nie przyszli) straciliście fajną koszulkę, i okazję zdobycia kilku książek górką. Ja z wymiany mam Teorie ostateczną Mark Alpert, Ujeździć Pegaza Anne McCaffrey i GONE Faza pierwsza Niepokój Michael Grant, a od lubimyczytać.pl dostałem dwa Kallentofty nowiutkie. Jesteście więc do tyłu.

Dostałem za zadanie roznoszenie książek przynoszonych i eleganckie rozkładanie ich po stołach, przez moje ręce przeszła więc co najmniej połowa książek jakie przynieśli ludzie chcący się wymienić. I połowa (około, bo nie liczyłem) przyniosła bardzo ciekawe pozycje. Miałem w rękach nawet Atrament z cyklu Uczta wyobraźni, kilka sztuk książek Zafóna, a i innych sporo perełek się trafiło. Podejrzewam, że w drugiej połowie było podobnie. Ale byli też cfaniacy i spryciaże (błędy zamierzone) którzy przynosili jakieś poradniki "Jak być przekonującym", ale nie działające, bo nas jakoś nie przekonali. Były też książki tak zniszczone, że ja bym się wstydził pokazać, jakbym tak traktował książki. Jakieś wydawnictwa branżowe się trafiały, może i znanych firm, ale nie bardzo chcieliśmy się z nimi zapoznawać. Słowniki akademickie, plany miasta (ja widziałem Barcelonę), jakieś poradniki religijne jak się zbliżyć do boga, la boga ludziska wyraźnie było napisane (co dla ponoć lubiących czytać powinno być wyznacznikiem), że tego nie przyjmujemy, ale i tak budziło to powszechne zdziwienie. Sporo też przyniesiono książek, których ludzie chcieli się po prostu pozbyć, a my musieliśmy je przyjąć, nie dziwcie się więc, że pod koniec wybór był raczej marny dość, to nie nasza wina. Były też bardzo pozytywne akcenty, kilka osób przyniosło multum książek (w bardzo dobrym stanie i ciekawe pozycje) wiedząc, że w zamian będą mogli zabrać tylko trzy, ale chcieli się po prostu podzielić tym czego już czytać nie będą, WIELKIE DZIĘKUJĘ ode mnie dla Was.

Spodziewałem się większej frekwencji, ale podejrzewam, że ta (i tak dość spora) dość nieduża jak na tak duże miasto liczba osób, chcących się wymienić, była spowodowana wymogiem kupna biletu na targi. Może w przyszłym roku zrobić tą akcję na kiermaszu, który odbywa się na Powiślu (w tym roku jakoś pod koniec maja) tam wejście jest za darmo, tylko musielibyśmy zdobyć jakiś większy namiot :)

Było fajnie, żałuję, że nie wziąłem aparatu fotograficznego, ale nie wiadomo był jak będzie z rzeczami osobistymi, a latać z tymi książkami i z aparatem na szyi jakoś mi się nie uśmiechało, ale pewnie na portalu lubimyczytać.pl jakieś zdjęcia się pokażą. To ten tłusty starszy gościu z mózgiem na brzuszku, to ja ;-D

3 komentarze:

  1. Aj, z tym przynoszeniem poradników/cwaniaczeniem, no cóż - samo życie. Pewnie było wesoło? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pewnym momencie byłem najbardziej pożądaną partią w Warszawie. Czułem się jak gwiazda rocka, której fani biegają za nią i starają się coś od niej oderwać na pamiątkę.
      Nasz skromny punkt wymiany nawiedził nawet Henryk Sawka, ale nie chciał się wymieniać, pomylił sale po prostu.

      Usuń
    2. ..., ale nie chciał się wymieniać, pomylił sale po prostu. - Przednie! :))

      Usuń

Dziękuję za Wasze komentarze, to fajnie wiedzieć, że ktoś (poza mną) z tego korzysta.