
Jako, że Łukjanienko jest na topie, a ja na dokładkę bardzo lubię rosyjską fantastykę za sprawą Bułyczowa, Strugackich, a ostatnio Divova, z bólem (a może powinienem po prezydencku napisać "z bulem") serca (niewielkim) przeczytałem, bo co było robić.
Nie jestem pisarzem i prawdopodobnie nim nie zostanę, ale przeczytałem już kilka książek, i mam teorię na temat dobrej książki. Po pierwsze musisz mieć pomysł i ten warunek ta książka spełnia w całej swojej trzystu kilkunastostronicowej rozciągłości. Po drugie, choć nie mniej ważne, zanim zaczniesz, musisz mieć zakończenie i to dobre. Jeśli nie masz, to choćbyś opisywał jak King, rozśmieszał jak Douglas i prowadził dialogi jak Chandler, to książka pozostawi taki jakiś niedosyt i żal (a może złość), że to nie tak miało być, zupełnie nie tak. I tu niestety został ten grzech popełniony, zakończenie jest po prostu bzdetem. Choć samej książce nie można odmówić swoistego uroku. Zaś przedstawienie przerażającego robota, tak jak go sobie wyobrażali filmowcy w latach 60 ubiegłego wieku, coś jak Bender z Futuramy, tylko trzymetrowej wysokości z oczami muchy, świecącymi na czerwono na dokładkę, było przezabawne.

Moim zdaniem Siergiej Łukjanienko jest dobrym rzemieślnikiem, ma pomysły, ma warsztat, ale brakuje trochę polotu i tego czegoś niedopowiedzianego żeby zostać mistrzem. Jak dla mnie 6/10 ale jak będzie okazja warto przeczytać.
Siergiej Łukjanienko "Czystopis" tyt. org. "Чuсmовuк" Wydawca Wydawnictwo MAG 2008