
Znaczna część opowiadań w tym tytułowa Muszla egejska, a poza nią Minotaur, Niewidzialni, Przestąpić Styks, Jaś i Małgosia, Pod białymi obłokami, to podrasowane mity lub bajki. Zastępuje się jedną lub kilka postaci, które oryginalnie były bogami lub magicznymi postaciami w bajkach, kosmitami i mamy "całkiem nowe" opowiadanie SF. Jeszcze można dodać parę gadżetów i bez większego wysiłku coś "stworzyliśmy".
Reszta opowiadań też jakoś nie powala na kolana. Wszystko jest płaskie, nijakie, bez jakiegoś większego pomyślunku. Niektóre z pomysłów mogłyby nawet przerodzić się w coś ciekawszego, jak choćby Bitwa pod Czarnym Lasem (podobny pomysł tylko z większym rozmachem wykorzystano w filmie Końcowe odliczanie z Kirk-iem Douglas-em). Szkoda tylko, że autor to co najlepsze, opisał w kilku zdaniach zaledwie. O pozostałych ciężko cokolwiek dobrego powiedzieć.
Z tego wszystkiego, podobało mi się opowiadanie Ghorry. Na szczęście kineskopy już prawie wyszły z użycia, więc inwazje lubiących ich promieniowanie kosmitów mamy z głowy. Jednak jeśli ktokolwiek z was ma jeszcze monitor CRT lub telewizor z próżniowym kineskopem, radzę się uważnie rozglądać czy gdzieś jakieś zielone cuś na was nie dybie.
Raczej nie polecam, bo nic odkrywczego i niesamowitego w tej książeczce nie znajdziecie 3/10.
Zbigniew Dolecki "Muszla egejska" Wydawca KRAJOWA AGENCJA WYDAWNICZA RSW "Prasa-Książka-Ruch" 1979
Własnie czytam. Ciekawe, co mnie spotka...
OdpowiedzUsuńTeż ciekawym opinii Waszmości.
Usuń