Dużo przemieszczam się po tej naszej stolicy komunikacją miejską. Korzystam też z własnonożnego transportu pieszego. Po pierwsze bo lubię, po drugie znacznie szybciej przybywam na miejsce docelowe niźli stojąc.
I tak łażąc i jeżdżąc przyglądam się ludziom i ich zwyczajom. I chciałem się z wami podzielić wrażeniami z tych moich obserwacji.
Jak tylko zacząłem cokolwiek rozumieć, a było to dość dawno temu (dinozaury już wyginęły ale chyba widziałem mamuta), zauważyłem, że w naszym pięknym (o ile nie zwraca się uwagi na szczegóły) kraju obowiązuje ruch prawostronny. Odkąd namnożyło się repatriantów z Anglii zaczęło się to zmieniać. Ale to, że pracowało się na zmywaku w Londynie nie powinno aż tak silnie oddziaływać na psychikę, bez przesady, nie zdobyliście i nie przenieśliście Albionu do Polski, uwierzcie, że nie ma się czym afiszować.
Dziwiło mnie też obrzydzenie ludzi do innych ludzi palących na przystanku. Może nie dziwiłoby mnie to tak bardzo gdyby zaraz za metalową barierką nie stało dwadzieścia kopcących samochodów, ich spaliny jakoś ludziom nie przeszkadzają, a trują znacznie lepiej i szybciej. Ale ok, chcieliśta to mata, nie wolno palić na przystankach. Obecnie obserwuję kretynów z e-papierosami, którzy dumnie paradują i odparowują w sklepach, na stacjach metra, przystankach. Jak znam lobby antynikotynowe i rozumiejących to oraz współczujących posłów i senatorów, szybko będą musieli zacząć się ukrywać z tymi swoimi gadżetami.
Coraz więcej też widzę osób kulwturalnych. Zdawałoby się, że czytanie powinno rozwijać intelektualnie. Rozwijać wyobraźnie, także tą przestrzenną. Ale chyba nie na wszystkich to działa. Ostatnio zaobserwowana panienka lat ok.19 w metrze w godzinach szczytu. Tłok niemiłosierny, ścisk taki, że można było wyczuć wibracje telefonu komórkowego osoby stojącej po drugiej stronie wagonu. Pani nic sobie nie robiąc z tego wyciąga gazetę aby sobie poczytać, na szczęście ruch wysiadająco-wsiadających na przystanku chyba ją trochę otrzeźwił (i zabrał pół gazety przy okazji).
Schody ruchome to jest też piękna sprawa. Znaczna większość korzystających już pojęła, że staje się po prawej aby pseudo sportowcy mogli raźno wchodzić na ten swój montewerest. Często jednak trafia się niereformowalna jednostka, która przecież nie będzie stała za resztą palantów, i staje dumna i blada po lewej, spryciula, jak to wy indywidualizowała się z rozentuzjazmowanego tłumu.
Jak odbierałem też lekcje jako takiego (bo przecież nie dobrego) wychowania, to nauczono mnie abym przy kasłaniu bądź ziewaniu zasłonił otwór gębowy, albowiem nie jest to zbyt estetyczny wygląd, zapobiega to w pewnym stopniu przenoszenia zarazków drogą kropelkową, a na wolnym powietrzu może znacznie ograniczyć ilość owadów w ustach. Ale chyba te przepisy już nie obowiązują.
Młodzi, przemęczeni nauką i obowiązkami ludzie, wyprzedzający wdzięcznie osoby starsze w biegu do wolnego miejsca w autobusach i tramwajach. Natychmiast zapadający albo w sen zimowy albo w trend do poznawania naszej wspaniałej stolicy w najdrobniejszych szczegółach. Nie zastanawiacie się co czeka was na stare lata.
To tyle międzenia.
Z przyczyn technicznych (pożar modemu) trochę rzadsze będą moje tu odwiedziny i opinie (chyba, że macie modem DSL do pożyczenia). Ale w kwietniu wracam i wtedy dam do wiwatu, bo to już zaczyna być kolejka książek do z opiniowania. Może w końcu przebrnę przez lekko blokującą mnie cegłę, z którą mam problemy. To do przeczytania.
Wiek już taki, że pamięć wewnętrzna szwankować zaczęła, to tu będzie taki mój niepamiętnik.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ale wiesz, o ile nie chodzisz z Metrem między samochodami, to samochody nie kopcą Ci prosto w twarz, jak to uroczo czynią palacze na przystankach ;) Palenie generalnie mi nie przeszkadza, nie moja sprawa. Ale jak delikwent stanie od frontu a wiatry są sprzyjające i cały syf leci w twarze ludziom niepalącym - cholera może trafić. Serio, można stanąć z boku, to nie problem.
OdpowiedzUsuńTak poza tym słusznie prawisz. Lubię ludzi, ale obcowanie z nimi w mieście to inna sprawa. Ot, takie przechodzenie przez skrzyżowanie z tłumem. Idą w prawo, w lewo, a do tramwaju, a nie, czekaj, jeszcze gazetę wezmą, to znowu w prawo, i w lewo, bo muszą pierwsi być na przystanku, a przecież tramwaj stoi tam co najmniej pięć minut, ale oni muszą. Z gazetką. Nosz cholera ^^