26 kwietnia 2012

Rzeź (nie)winiątek

Byłem dziś na działce ze staruszkami, bo to trzeba trochę było popracować po zimie. Pozgrabiać liście, patyki, kolki (czyli inaczej mówiąc lub pisząc: igliwie). Przemrożone wykopać lub przyciąć, nowe wkopać, trochę wszystko gównem obrzucić. Na koniec urządziliśmy sobie ognisko nad którym upiekliśmy kiełbaski, fajnie było. Tak spokojnie, trochę się z ptakami po przedrzeźniałem. Teraz siedzę i śmierdzę dymem z ogniska i trochę kiełbaskami, wspominam. Zupełnie jak podczas ostatnio oglądanego filmu. Patrzałem i wspominałem inne film.

Najsampierw przypomniał mi się BR. Battle Royale, tam też grupka młodzieży zabijała się nawzajem ku uciesze dorosłych. Może nie było tylu bajeranckich wizualizacji rodem z Matrixa czy Avatara ale dużo elementów wspólnych. Wyczytywanie poległych, zaganianie niezdecydowanych, tworzenie się grupek. Trochę też z Running mana , ale tego książkowego nie filmowego (choć ilość kamerek podglądających zawodników trochę przypomina też film, ale bardziej jednak tak popularne (un)reality show, choć też tak troszeczkę Truman show, niby ich nie widać), w którym ludzie mogli pomagać lub przeszkadzać zawodnikom. Wiele scen przypomniało mi Gladiatora, do tego stopnia, że w scenie wjazdu rydwanów zabrakło mi sentencji  Ave, Caesar, morituri te salutant. Pamiętacie jak Proximo namawia Maximusa aby zdobył serca publiczności areny? I ta ciesząca się ze śmierci gawiedź, zasiadająca na ławach koloseum.
Policjanci przypomnieli mi Gwiezdne wojny, a tak dokładniej to stormtrooperów. Biały kolor jest taki niepraktyczny, nie wiem czemu przyjął się i tam i tu.
Trochę takich psychodelicznych zapożyczeń od Tima Burtona zwłaszcza jeśli chodzi o stroje mieszkańców stolicy. Trochę z Gamer'a i z Death race.
Książki nie czytałem, ale podejrzewam, że kontynuacja, będzie jak w BR. Czyli, że zwyciężczyni/zcy podejmą jakąś udaną (najprawdopodobniej) lub nie, próbę buntu.

A teraz zagadka: jaki film oglądałem ostatnio? 

Niestety nie przewiduję żadnej nagrody za dobrą odpowiedź :(

"Igrzyska śmierci"

7 komentarzy:

  1. Oj, kur4a, zaryzykuję, a co!
    Igrzyska Śmierci?
    Ciekawie ująłeś te odniesienia. Ja tego jeszcze nie oglądałem i chyba nie zamierzam. Dodałbym jeszcze 2, 3 filmy w tym temacie, ale ich tytułów nie pamiętam, bo to kino klasy D - jak d dosłownie. Ale jeden z tych d był nawet zaskakujący - jak na tamte lata - szkoda iż nie pamiętam - obejrzałem to z migającego vhsa w latach 80'

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co chodziło w tym D, bo może ja pamiętam tylko nie skojarzyłem?

      Usuń
  2. Normalnie, regularnie uwielbiam Twoje recenzje :) Ty jak już coś objedziesz to konkretnie...:D
    Pozdrawia Morgoth z LC :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak coś przypomina człowiekowi tyle całkiem niezłych filmów, to samo też nie może być kiepskie (;

      Usuń
  3. Gość - lekkoatleta, młody mężczyzna zostaje jakoś zmuszony/wrzucony do gry. Film jak to stary pirat vhs migał i jeszcze był bez początku. Ale chłopak z grupą innych nawiewa i są ścigani. Po drodze zaczynają walczyć z przeciwnościami przyrody, przypadkowych, opuszczonych miasteczek z zombiakami, uchylają się od strzał ścigających, zjeżdżają po Gromowsku rozwieszonych linach, by przewrócić się i walczyć z kolegą, który przestał być kolegą, bo chce wygrać grę i żyć. Film był zimny, szary, potworny. Spać mi się chce, ale on ciągle uciekał i walczył o życie. Film drogi i ucieczki na piechotę, sporo mgły, dymków i walk z piruetami - nogami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To czegoś takiego nie widziałem albo zadziałało wyparcie. Ale czasy filmów kręconych na Alasce podczas zadymki śnieżnej miło wspominam :)

      Usuń
  4. A Ty kładź się trochę wcześniej spać, dobrze? :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Wasze komentarze, to fajnie wiedzieć, że ktoś (poza mną) z tego korzysta.