Jak może jeszcze widać, codziennie średnio odwiedzało go (znaczy bloga) osiemnaście i pół osoby. Trochę makabryczna ilość, zwłaszcza te pół. No nic może jakoś to przeżyje (mam siebie na myśli).
Zostało napisanych, łącznie z tym, 40 postów, nie wiem czy to dużo czy mało, jak dla mnie w sam raz i może uda mi się utrzymać to tempo. Moje posty mają łącznie 70 komentarzy (część oczywiście napisałem ja sam), większość chyba ponad 40 napisaliście Wy moi czytacze za co serdecznie dziękuję, bo to frajda dla takiego pisacza jak ja, że komuś chce się to czytać i nawet odpowiedzieć.
Najwięcej czytaczy oczywiście z Polski, srebro zdobyła Rosja, brąz Niemcy, a tuż za podium USA. Ale miałem też odwiedziny z Izraela, Mołdawii czy Łotwy.
W przeglądarkach wygrał przypalony lis, a w osach okienny.
A co dalej? Dalej już będzie tylko gorzej, bo chyba to polubiłem. Mam taką malutką i cichutką nadzieję, że nikogo śmiertelnie nie zanudzę tym co piszę. Może kogoś zainspiruję do wzięcia jakiegoś czytadła, albo ostrzegę przed jakimś gniotem potwornym. Kończę, bo zaczynam przynudzać.
Jeszcze raz bardzo dziękuję wszystkim, którzy poświęcili czas na czytanie tych, pożal się ktokolwiek, opinii.
fprefect
Już sto dni? Szybko minęło.
OdpowiedzUsuńU mnie niedługo pierwsza rocznica recenzenckiej bytności w blogsferze, chyba też pokuszę się o małe podsumowanie.
Pisz, pisz, ja lubię czytać twoje pseudo-recenzje ^^