17 marca 2013

Jak z naszej winy, dupy damy, to wycofamy i poprawimy

Mam nadzieje, że jest to powrót na dłuższy czas i w najbliższym czasie nic mi nie nawali więcej. Teraz wszystko działa wręcz hula, to trzeba wykorzystywać okazję do maksimum, zwłaszcza, że jeszcze kilka książek czeka na opinię i zapamiętanie tutaj. Ostatnio byli imperialiści, to dziś przeciwne mocarstwo, bo wracamy do czasów zimnej wojny. Podówczas rosyjski, a obecnie ukraiński pisarz zabierze nas w podróż w czasie, dosłownie i w przenośni. Jedno z opowiadań powstało jeszcze zanim ja pojawiłem się na tym łez padole.

Pamiętacie film Efekt motyla (The butterfly effect), hmm cóż, gdyby autor tytułowego (chodzi o wydanie polskie, bo Rosjanie wybrali Algorytm na tytuł) opowiadania go zobaczył, mógłby swobodnie procesować się o splagiatowanie pomysłu, na podróże w czasie. Tylko tu, jest to zawodem i służy zapobieganiu wypadkom i katastrofom. I taki żarcik autora, że rozdeptanie motyla nie niesie katastrofalnych efektów. Co najwyżej, przez nieprzemyślane działania, nie zje się uchy lub trzeba będzie inaczej poderwać dziewczynę.
Kolejne opowiadanie daje do myślenia. A tym co myślą daje nieźle w kość. Natomiast przemyślenia inżyniera, jako wstęp do każdego rozdziału (coś na kształt pamiętników księżniczki Irulan w Diunie) mi dały nieźle w kość, zwłaszcza ta o Karasiu. Swoją drogą dość ciekawy pomysł, który spowodował, że trzy osoby znalazły się W ślepym zaułku (Filozoficzna powieść kryminalna w czterech trupach). Będę świnią i zdradzę, że czwarty umiera na koklusz.
Był sobie chłopczyk to moje ulubione opowiadanie z tego zbiorku. Czy chciałbyś przeczytać książkę o swoim życiu? Bez upiększania, bez owijania w bawełnę, tylko fakty. Co zrobiłeś i z jakich pobudek, coś jak Mówca umarłych, tylko że czytasz to sam sobie o sobie. Mi, przyznaję się, byłoby cholernie głupio.
Ostatnie opowiadanie to taki duch w maszynie. Czyli, czy da się zaprogramować tak komputer, żeby przewidywał reakcje i działania konkretnej osoby. Zwłaszcza, że komputery jeszcze lampowe, lub takie atarynkowe bardziej. Może zwykłego buca i karierowicza bez własnego pomyślunku się da, bo przecież on działa na najprostszych działaniach logicznych. Można więc ułożyć jakiś taki Algorytm sukcesu dla takiej osoby.

Książka raczej dla fanatyków, którzy chcą/muszą przeczytać prawie wszystko co kiedyś wydano. Choć z drugiej strony całkiem niegłupie pomysły, a i całkiem dobrze napisane, i nieźle się to czyta mimo upływu (w niektórych przypadkach) ponad czterdziestu lat. Z mojej strony 6/10, można ale nie obowiązkowe.

Władimir Sawczenko "Retronauci" tyt. org. "Aлгоритм успеха. Повести и рассказы" Wydawca Wydawnictwo Literackie 1989

2 komentarze:

  1. A ja się odniosę do okładki - moi zdaniem spora część "PRL-owskich" okładek była autentycznie niezła.

    Dziś jest odwrotnie - im większa dosłowność, tym lepiej.

    Brakuje mi tego minimalizmu (zapewne wymuszonego przez notoryczne braki wszystkiego) graficznego choćby serii WL.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tu się z Tobą zgodzę, co do minimalizmu.
      Ale ta okładka jest wyjątkowo paskudna.

      Usuń

Dziękuję za Wasze komentarze, to fajnie wiedzieć, że ktoś (poza mną) z tego korzysta.