*-dla uzdolnionych technicznie inaczej, wymiary są w milimetrach, jeśli lepiej rozumiecie centymetry wstawcie przecinek przed ostatnią cyfrą.
Panowie nawet nie wiecie jak to dobrze, że jest to taki staroć, no i ten tytuł fuj, mało pań więc go przeczyta na nasze szczęście. Ta świnia autor zdradza wszystkie nasze słabe strony. Gdyby przeczytało te dialogi więcej kobiet, to byśmy w zimie w samym podkoszulku i na przyboś latali. Książka jest idealną instrukcją jak nas oskubać, i to w taki sposób żebyśmy się czuli dumni i kochani. Drogie panie bardzo was proszę czytajcie nadal harlekiny. A ja mimo to nadal mam zagwozdkę, czy lepiej dupczyć kupą czy kupczyć dupą?
Swoją drogą, autor musiał być niezłym manipulatorem i niegłupim człowiekiem, prawdziwym człowiekiem renesansu.
Już prawie pięćset lat upłynęło od daty powstania owego dzieła, w którym autor obnaża obłudę i problemy pracowników jednej z najstarszych instytucji, i obecnej siły przewodniej naszego kraju, a one nic się nie zmieniły. Co dziwne, mimo tak krytycznego podejścia do co poniektórych sług i służek bożych, pisarz był ulubieńcem dwóch papieży.
Tłumacz, Edward Boyé, odwalił kawał doskonałej roboty. Czytało mi się to z niekłamaną przyjemnością. Zastanawiam się czy Zola nie czytał opowieści o Nannie zanim nie stworzył swojej Nany? Mogę tę satyrę z czystym sumieniem polecić obu płciom, piękniejszej aby się dowiedziała jak płytkimi i prostymi jesteśmy istotami, brzydszej aby wiedziała czym grozi nadmierne zadufanie w swoją siłę i mądrość :) Z mojej strony 7/10.
Pietro Aretino "Jak Nanna swą córeczkę Pippę na kurtyzanę kształciła" tyt. org. "Ragionamenti" Wydawca Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe 1988
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Wasze komentarze, to fajnie wiedzieć, że ktoś (poza mną) z tego korzysta.