25 października 2012

Latka lecą

Nazywam się Snake. Snake Pliss... nie, kurde, nazywam się Snow. Snow Cor.. nie, nie Cornelius, w mordę, Marion. Nazywam się Marion Snow, ale jak komuś o tym powiecie to was zabiję yupikayey mother... ignem feram.

Jak weźmiecie Szklaną pułapkę  (Die Hard), Ucieczkę z Los Angeles (Escape from L.A.), Ostatniego skauta (The last Boy Scout) i pewnie jeszcze kilka innych podobnych filmów, dobrze wymieszacie, a następnie wystrzelicie to wszystko w kosmos, to uzyskacie oryginalny pomysł Luc-a Besson-a. Natomiast głównego bohatera uzyskacie, jak zmieszacie sobie Snake Plisskena, Joego Hallenbecka, Johna McClane i duży kawałek Clint-a Eastwood-a. A jak jeszcze wydacie pare złociszów, to będziecie ten pomysł i jego bohatera mogli oglądnąć sobie jako film.

Starzy bohaterowie powoli przechodzą na emerytury. Choć jeszcze tworzą oddziały niezniszczalnych geriatryków, czy też koalicje emerytowanych agentów do zadań specjalnych, to potrzeba jednak świeżej krwi. Szkoda tylko, że poza obsadą i lokacjami niewiele się zmienia.

Jeśli szukacie, rozrywki, szybkiej akcji, niewybrednych dowcipów i twardzieli nie do ubicia, to jest to film dla was. Jeśli zaś szukacie realizmu, choćby czegoś takiego jak fizyka obiektów w przestrzeni kosmicznej, to dajcie sobie spokój. Duży plus za brak Mili Jovovich (czyżby się przestali lubić z Luc-iem) brak Gary-ego Oldman-a niestety ale on jest już chyba z wyższej półki.

Ja się dobrze bawiłem, to dam nawet 6/10, wolno mi to mój blog. Trzeba jakoś zachęcić białogłowy, to powiem, że jest prosty i tani sposób na zmianę koloru włosów, oraz zupełnie bezpłatny przepis na poprawę urody za pomocą przenośnego zestawu chirurg plastyczny.

"Lockout" scen.Luc Besson, James Mather, Stephen St. Leger reż. James Mather i Stephen St. Leger w głównych rolach Guy Pearce i Maggie Grace

5 komentarzy:

  1. Obejrzałem, i już zapomniałem że go widziałem. To nie jest to co szukam w kinie s-f.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ale jak widzę stacje kosmiczne i ogółem akcje w kosmosie, to z automatu nasuwa mi się gatunek s-f, takie przyzwyczajenie. Ostatnim chyba filmem godnym miana science fiction (i to klasycznym) był chyba "Moon" z 2009 roku z Samem Rockwellem. Bo "Incepcja" (2010) to już trochę inny film, choć na pewno s-f.

      Usuń
    2. Film całkiem całkiem, i trzeba przyznać, że aktor się popisał, bo do tej pory miał jeno role kompletnych dupków, których zagrać jest dość łatwo. Ostatnio tak nie śledzę co gdzie i kiedy, więc się nie wypowiem czy ostatnim. Choć chyba jakiś Star Trek był po nim jeszcze.

      Usuń
    3. "Star Trek" to space opera, i bliżej mu do "Lockout" niż "Odysei kosmicznej". Ostatnio to może jedynie "Prometeusz" podchodzi pod klasyczny film s-f. A z tych co mają się pojawić to "Looper" może być warty uwagi (trafi do kin na początku listopada).

      Usuń

Dziękuję za Wasze komentarze, to fajnie wiedzieć, że ktoś (poza mną) z tego korzysta.