29 października 2012

Chaotyczna matematyka

Jakbyście tą książczynę powiesili na gwoździu w komnacie dumania, to na długo by wam nie starczyła. Nie dość, że mały format to i stroniczek niewiele. Ale ilość pomysłów, wartkość akcji i miodności samej w sobie więcej niźli w obecnych czterystu, i więcej, stronicowych "dziełach".

Książka ukazała się pod auspicjami polskiego wydania ISAAC ASIMOV'S SCIENCE FICTION MAGAZINE. Choć ja po raz pierwszy zetknąłem się z chaosem w Fantastyce. I to chyba najpierw z drugą częścią.  I nie żałuję.

Psychohistoria mogła wyliczyć, co się będzie działo z dużymi grupami ludzi. Dzięki wzorom chaosu można obliczyć, co się stanie nawet z pojedynczym człowiekiem, o ile jest on katalizatorem chaosu. A Bron jest i to chyba największym.

Powieść zaczyna się od roz..., od rozbicia zamieszkałej planety w drobny mak. Potem napięcie narasta, a akcja goni akcję. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nasz główny bohater, ów Bron, podczas początkowej rozwałki nie doznał amnezji. Musi sobie przypomnieć: jak za pomocą niewielkiej książeczki i dość sporego krzyża zamierzał pokonać największego przeciwnika Ziemi i czy właściwie zamierzał to zrobić? Zapomniałem dodać, że dzięki wszczepowi w czaszce, ma ciągłą łączność z przeuroczą trójką pomocników, których nie życzę najgorszemu wrogowi. I nikt w dwóch galaktykach go nie lubi, i to bardzo.

Książka na góra dwa wieczory i to pod warunkiem, że mocno się będziecie hamować. Rewelacja 8/10, ale bez zdziwienia, Isaac by byle czego czytelnikom pod nos nie podtykał.   

Colin Kapp "Formy chaosu" tyt.org. "Pattern of Chaos" Wydawca "Temark" Sp.z o.o. 1992

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Wasze komentarze, to fajnie wiedzieć, że ktoś (poza mną) z tego korzysta.