To już druga książka tego autora, którą przeczytałem, i druga z serii o fantastycznym konserwatorze dzieł sztuki, który jest też tajnym agentem operacyjnym dowódcą, szpiegiem i bezlitosnym zabójcą.
Po ostatniej akcji, bohater książki podejmuje nieodwołalną decyzję ostatecznego zerwania z zawodem tajnego agenta. Chce całkowicie poświęcić się swojej pasji, którą jest renowacja dzieł starych mistrzów malarstwa. A może nawet samemu stać się kolejnym mistrzem, na którego zapowiadał się w młodości. Wszystko szło dobrze, aż do 14:37 kiedy to w centrum Londynu nieomal udało mu się powstrzymać zamachowca samobójce przed detonowaniem się w tłumie ludzi. I właśnie to "nieomal" spowodowało, że Gabriel Allon jeszcze raz zbiera swój zespół, żeby wyśledzić bestię, która spowodowała tą rzeź.
Znakomicie zbudowana dramaturgia. Świetnie poprowadzona akcja z jej nagłymi i zupełnie niespodziewanymi zwrotami. Doskonale ukazane charakterystyki poszczególnych postaci dramatu jaki rozgrywa się przed naszymi oczami. Lekkie pióro, książkę się połyka w mgnieniu oka, ze zdziwieniem konstatując, że czterysta stron przeleciało w kilka chwil zaledwie. Trzeba przyznać, że gość ma smykałkę do tego typu opowieści.
Dzięki tej książce dowiadujemy się, o coraz to nowszych metodach śledzenia działalności siatek przestępczych i terrorystycznych. Coraz trudniej do nich przeniknąć czy choćby stworzyć ich schemat dowodzenia, trzeba więc poszukiwać innych sposobów wyśledzenia struktur i metod działania. Już nie tylko ludzie z branży IT, ale finansiści, ekonomiści i logistycy przepływów zaczynają odgrywać główne skrzypce w prowadzonych śledztwach. Ale i tak w ostatecznym rozrachunku nic nie zastąpi odpowiednio wyszkolonego agenta.
To nie tylko warto przeczytać, to się chce czytać, zwłaszcza jak się lubi ten gatunek. Z mojej strony 8/10 i pewnie półka Daniela Silvy będzie się stopniowo powiększać w mojej biblioteczce.
Daniel Silva "Portret szpiega" tyt. org. "Portrait of a spy" Wydawca Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA S.A. 2012
Coś czuję, że muszę sięgnąć i po nią i po "Portret szpiega" :)
OdpowiedzUsuńmiałem sprzedałem. Nie zrobiło wrażenia...
OdpowiedzUsuńJakie to szczęście, że mamy różne gusta, już się obawiałem, że tego mojego żałosnego bloga, tylko gustopodobni prenumerują.
UsuńTo czego się spodziewałeś?