Zainspirował też trzech ludzi (i trzeba tu zaznaczyć niesamowitych ludzi), do stworzenia organizacji. Organizacji, która będzie zrzeszać równie nietuzinkowe osobistości zajmujących się ściganiem morderców: profilerów, patologów, detektywów, kryminologów, a zarazem takich, którym nieobojętna jest krzywda tych, którzy nie doczekali się sprawiedliwości. Nazwali tą organizację Towarzystwem Vidocq. I właśnie o działalności tego Towarzystwa, o jego założycielach, oraz o jeszcze kilku stowarzyszonych jest ta książka.
Nie jest to książka dla każdego. Ludzie wrażliwi nie powinni po nią sięgać. W przeciwieństwie do kryminałów, które zawsze czyta się z nastawieniem, że to tylko taka historyjka, ta mówi o prawdziwych morderstwach. W bardzo plastyczny sposób autor opisuje ofiary, oraz katusze jakie musiały przechodzić przed śmiercią, i są to rzeczywiste postacie, i zbrodnie, które się dokonały. Czasami z kart książki wyziera wręcz nieludzkie okrucieństwo zbrodniarzy i dotyka duszy czytelnika, bo kiedy zbyt długo patrzysz w otchłań, to w końcu otchłań spojrzy na ciebie. Dlatego jeśli nie czujecie się na siłach spojrzeć, oczami wyobraźni, w twarz głodzonego, sponiewieranego, torturowanego i w końcu zakatowanego dziecka, czy zabijanej na raty młodej i pełnej życia dziewczyny, nie sięgajcie po książkę.
Jeśli natomiast interesujesz się kryminalistyką, tworzeniem profili, czy w końcu pracą detektywów z wydziału zabójstw, to powinieneś jak najbardziej po nią sięgnąć. Dowiesz się co cię czeka na tej drodze, czy będziesz potrafił dla niej poświęcić tyle z siebie ile tylko dasz radę. Czy będziesz mógł stanąć twarzą w twarz z pogrążonymi w rozpaczy po stracie dziecka rodzicami, i powiedzieć im, że zrobiłeś co mogłeś, i czy będziesz potrafił z tym żyć. Jeśli tak, to świat zbrodni, który nie jest dostępny naszym oczom, a o który dzień dnia się ocieramy, stoi przed tobą (p)otworem.
Książka miejscami straszna, miejscami przerażająca, ale nie pozbawiona ciepła, dobroci, współczucia i miłości. Dzięki tym osiemdziesięciu dwóm towarzyszom poświęcającym swój czas, wiedzę i umiejętności, aby rozwikłać sprawy, z którymi nie poradziły sobie organy ścigania. Żyjącym pełnią życia mimo tego co widzą i z czym się stykają na co dzień. I dającym ukojenie ludziom nie mogącym się pogodzić z niewyjaśnioną zbrodnią, która ich dotknęła, zabierając kogoś ukochanego w potworny i okrutny sposób.
Nie sposób tego czytać, nie sposób się oderwać (choć muszę powiedzieć, że autor lekkiego pióra nie ma, i na dokładkę bardzo chaotyczny sposób budowania narracji). Za całokształt oceniam tą książkę na 7/10.
Michael Capuzzo "Klub koneserów zbrodni" tyt. org. "The murder room. The heirs of Sherlock Holmes gather to solve the world's most perplexing cold cases" Wydawca Wydawnictwo Literackie 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Wasze komentarze, to fajnie wiedzieć, że ktoś (poza mną) z tego korzysta.