31 marca 2014

Wiedza tajemna


Co chwila, w którejś telewizorni, w programie żerującym (i rzadko kiedy pomagającym) na ludzkim nieszczęściu, możemy obejrzeć: a to jakieś gangi oszustów, okradających starszych ludzi; a to krzaczaste pseudo firmy, które w nieuczciwy sposób podsuwają niekorzystne umowy, wykorzystując nieporadność ludzi starszych; a to znowu kolejne afery związane z założonymi przez skazańców firmami. Czemu, bo to proste, łatwe i nie trzeba się obawiać żadnych reperkusji ze strony oszustów różnej maści. Szkoda, że żaden z tych "śledczych dziennikarzy" nie zainteresuje się, po co spółce zimującej się szeroko pojętą telekomunikacją, pewne informacje.

Moim rodzicielom znudził się dotychczasowy dostawca telewizji i postanowili go zmienić. Wybór padł. Jako, że nie chroni mnie prawo prasowe nie napiszę nazwy firmy. Nie mogę nawet napisać, doloż moja doloż, kto właścicielem jest, więc nie powiem, że... Spodobała im się nie tylko czarna antena (ładnie kontrastowałaby z szarym tynkiem) ale i dość niski abonament miesięczny (już nic nie pisząc o cenie samej anteny).

Jestem, można tak napisać, konsultantem techniczno-logistycznym moich staruszków. Żeby nie było, chodzi o transport rzeczy, które są albo ciężkie, albo ich wymiary i kształty są trudne do opanowania. Pojechałem więc do biura sprzedaży, bo tyn talerz, może i do najcięższych rzeczy nie należy ale jego rozmiar i kształt jest problematyczny. Obsługa profesjonalnie obojętna, żeby nie powiedzieć, że lekko olewcza, zrazu pobiegła po te wszystkie ustrojstwa, po czym zaczęła się część artystyczna.
Podsunięto staruszkom do podpisania pierwszy papierek. Pojedyncza kartka, niezbyt dużo tekstu. Czytam tak sobie przez ramię mateczki co tam na nim napisano. O ile jeszcze rozumiem zainteresowanie czy aby ich klient nie jest zadłużony u innych operatorów i chęć zajrzenia do rejestru dłużników, choć to chyba mogą zrobić nawet bez zgody tegoż. Mieści mi się nawet w pojęciu czemu chcą zajrzeć do BIK-u. To ostatnie dwa zdania wprawiły mnie w lekkie osłupienie. Po co spółce, nawet tak dużej jak ta, zajmującej się telewizją i telefonią komórkowa oraz internetem, informacje o kliencie, objęte tajemnicą bankową. I co najciekawsze, te informacje nie interesują spółki, li tylko przy podpisywaniu umowy, ale dostęp do nich ma być wielokrotny bez podania liczby maksymalnej. Takoż spółka, do końca waszego życia, może o was zbierać informacje niejawne, za waszą zgoda zresztą.

Czyżby były to przygotowania do operacji "Wielki brat" na skalę ogólnopolską, w której będą informację ile i jakich prezerwatyw kupiłeś w danym tygodniu. Jakie fundusze , z których urzędów i za jaką machlojkę, masz zachomikowane na Kajmanach? Oraz gdzie zrobiłaś skrobankę?

Swoją drogą ciekawe jest to od strony prawnej. Czy firma usługodawcza ma prawo żądać dostępu do takich informacji. Nie jest to bowiem dobrowolne, jeśli się na to nie godzisz, możesz już tylko opuścić punkt sprzedaży, co niezwłocznie uczyniliśmy. Nie żebyśmy mieli coś do ukrycia, ale strzyżonego ponoć strzygą.

Ot taka ciekawostka jaka spotkać cię może na zakupach. Może niedługo szewcy i zegarmistrze też będą podsuwać taki glejcik pod nos swoim klientom, kto wie?

1 komentarz:

  1. Uff, dobrze, że nie mam żadnej telewizji. Telewizja to zuo, tylko niektóre programy są fajne. ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Wasze komentarze, to fajnie wiedzieć, że ktoś (poza mną) z tego korzysta.